Od autorki.

Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.niepoukladane-marzenia.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

niedziela, 22 lipca 2012

03. Jak z kandydatki na miss zamienić się w panie lekkich obyczajów.


 Ani się obejrzałam, a nadszedł dzień wyborów Miss Ziemi Łódzkiej. Zawsze się zastanawiałam, kto wpadł na tak durny pomysł, żeby organizować takie przedsięwzięcia. Czy byli to faceci, żeby oblepiać napalonym wzrokiem roznegliżowane kandydatki? Czy może kobiety, by jedna mogła udowodnić drugiej, że jest od niej piękniejsza, nie bacząc na to, co ma w głowie? Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że na ten kapitalny pomysł (jak to określił Kurek) wpadł nie, kto inny a Jarski. Może nie powinnam się dziwić? Nie jednak się dziwiłam mimo wszystko. Kuba przecież na takim konkursie poznał swoją Patrycję, która co w głowie miała, ponieważ studiowała we Francji. Może i wybaczyła, by Rudzielcowi, ale to było dla mnie za trudne. Nie musiał mnie przecież pchać w te rejony kompletnie dla mnie obcego środowiska. Stałam teraz dosłownie jak jakaś pieprzona Sierotka Marysia razem z 20 paroma dziewczynami i słuchałam jakiegoś porąbanego babsztyla z obciętą na jeża czupryną krzycząca wściekłą czerwienią. Kobieta ta wyglądała tak jakby łeb jej się palił. Chyba nie muszę wam też wspominać, że nie zawarłam tutaj żadnej znajomości z tymi pustakami. Może i nie z każdą z nich udało mi się pogadać, ale te, które się do mnie odezwały wystarczając mnie oddaliły od tego pomysłu.
-Lalunie, tylko sobie nie wyobrażajcie Bóg wie, co. To nie Miss Polonia.- Pochodnia machała kajetem na prawo i lewo.- No teraz macie podejść do mikrofonu, powiedzieć jak się nazywacie, ile macie lat, skąd jesteście, czym się zajmujecie i jakie są wasze zainteresowania-wyliczyła.- Zrozumiano?
Spojrzałam na grupkę i tylko niektóre z moich towarzyszek pokiwały głowami. Inne albo miały gdzieś to, co Pochodnia miała, im do przekazania albo kompletnie to do nich nie dotarło.
-Co mamy powiedzieć?- zwróciła się do mnie platynowa blondi, o tak zielonych oczach, że dała bym sobie rękę uciąć, iż i one są tylko założonymi soczewkami. Niechętnie powtórzyłam jej to, o co prosiła, a ta w podzięce zamlaskała tylko żując gumę.
Przyszła kolej na mnie, już zbierałam się do odpowiedzi, kiedy Pochodnia wystrzeliła do mnie z pytaniem.
-Złotko, dlaczego tu jesteś?
Co ją to do jasnej ciasnej obchodzi, co??
-Jestem tutaj, ponieważ przegrałam zakład i to jest moja kara.
Po wypowiedzeniu tych słów czułam na sobie wzrok wszystkich. Do tego nawet nie trzeba było mieć oczu z tyłu głowy, żeby wiedzieć, że każda z nich się na mnie gapi z mordem w oczach.
-Czyli sama się nie zgłosiłaś?- ciągnęła swój wywiad.
-Nie, jak już mówiłam zgłosili mnie przyjaciele.
-Nie chcesz tu być?
Te pytania zaczęły przyjmować jakiś dziwny obrót, ale jak już wdepnęłam w to g…,w tę kupę to trzeba z niej wyjść.
-Nie chce, ale nie jestem tchórzem, więc stoję tutaj teraz i miał bym ochotę już zrobić to, o co mnie pani prosiła i mieć to z głowy!
Nie wiem czy ta baba nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś jej się stawiał czy zszokowała ją długość zdania wypowiedzianego przeze mnie, ale się zamknęła. A ja mogłam w spokoju zacząć swój monolog, a potem iść na przymiarki strojów. O zgrozo! 
***
Nadeszła godzina zero. Po mojej wypowiedzi stałam się wyrzutkiem, ale co niby miałam zrobić. Chciała, żeby to już się skończyło, marzyłam o trampkach, mojej skórzanej kurtce i czymś co, chociaż trochę bardziej zasłaniało, by mi tyłek. Ta kiecka którą miałam na sobie była okropna. Miałam wrażenie, że w każdej chwili może mi spaść z cycków, to jeszcze dziwnie podnosiła się na pośladkach. Dobrze, że przynajmniej te niby stylistki zostawiły w spokoju moje włosy.
Chodziłyśmy po scenie jak głupie gęsi w rytm tandetnej muzyki. Co chwila słyszałam gwizdy i krzyki. Któreś z nich zapewne były autorstwa Bartka i Kuby, ponieważ drugiej Żanety w tym gronie nie było. Po krótkim paradowaniu w te i wewte przyszła kolej na nasze prezentacje. Przede mną szła Platynowa Żujka jak zdążyłam ją już nazwać.
-Witam wszystkich. Nazywam się Dominika Kuc, mam 19 lat, jestem z Pabianic, w tym roku zdaję maturę, a swoją przyszłość wiąże z medycyną. Chciała bym się szczególnie skupić na pediatrii, ponieważ kocham małe dzieci.
Ona i medycyna, to, jak Kurek i pozycja libero, czyli niemożliwe. Ciekawa jestem, kto jej wymyślił taki plan działania i jak ona się tego nauczyła? Przyszła kolej na mnie. Nogi mi się trzęsły w tych obcasach, ale jakoś ruszyłam się z miejsca i podeszłam do mikrofonu. Teraz już na pewno słyszałam Kurka i nawet udało mi się go zlokalizować. Siedział z Jarskim w trzecim rzędzie po prawej.
-Jestem Żaneta Makowska, mam 23 lata, pochodzę z Łodzi, studiuję na kierunku mechaniki samochodowej w przyszłości chciała bym zostać kierowcą rajdowym.
Uff koniec, mam to już za sobą i nigdy więcej. Po mnie było jeszcze kilka dziewczyna, a później czekało nas wyjście w strojach kąpielowych, które ja wolała bym przemilczeć. Rozumiem paradować prawie nago po plaży, ale tutaj. Kiedy spytałam czy mają stroje jednoczęściowej to spojrzeli na mnie jak na wariatkę, postanowiłam się więcej nie odzywać. Na szczęście przed ogłoszeniem werdyktu pozwoli nam się przebrać w te ciuchy z pierwszego wyjścia. Została wybrana finałowa piątka, dzięki Bogu mnie w niej nie było. Za to znalazła się tam Platynowa Żujka, która została pierwszą wicemiss i myślałam, że zaraz zabije tę, która ogłaszała wyniki. Wybory wygrała Aneta, o której nic nie powiem, ale raczej nie zaliczała się to grona tych największych pustaków. Ja nareszcie mogłam zejść ze sceny, gdzie czekali na mnie już obaj siatkarze.
-Zadowoleni?- wskazałam na swój strój.
-Jasne, Żanet ty powinnaś tak częściej, wyglądasz świetnie. Marnujesz się chodząc ciągle w spodniach- zaczął zachwycać się Jarski, a Kurek tylko mu przytakiwał.
Już dobrze wiedziałam co Kurasiowi chodzi po głowie. Tyle lasek w jednym miejscu, przecież on oczopląsu dostanie.
-Może już stąd chodźmy? Mam tego miejsca serdecznie dość.
-Przestań na pewno nie było tak źle. Inne dziewczyny wydają się być zadowolone. Kuba też ma rację powinnaś częściej się tak stroić, może wreszcie znalazła byś sobie jakiegoś faceta.
I tutaj Kurek nacisnął mój czuły punkt. Facet, to słowo z mojego słownika ulotniło się rok temu, kiedy moja niby wielka miłość olała mnie, kiedy najbardziej go potrzebowałam po stracie Pawła. Ten palant nie mógł zrozumieć, że nie w głowie mi imprezowanie, więc znalazł sobie inną. Ale Bartek też miał taki odcisk. Postanowiłam mu w tej chwili na niego nadepnąć.
-Ty się lepiej martw o sobie, bo niedługo pobijesz rekord najstarszego kadrowicza p…-ktoś mnie złapał za ramię i niepocieszona musiałam przerwać, a szkoda, bo Barek z każdym kolejnym moim słowem robił się coraz bardziej czerwony.
-Pani Żaneto przyjęcie już się zaczęło, musi pani na jakiś czas opuścić przyjaciół.
-Jakie przyjęcie?- spojrzałam na faceta, który chyba właśnie w tym momencie pomyślał, że jednak wszystkie blondynki są głupie.
-Jak to jakie? Zawsze mamy takie imprezy. No już szybciutko.
Nie pozostało mi nic innego, jak posłuchać tego gościa.
-Idźcie już, nie wiem, ile to potrwa. Przyjadę do domu najszybciej jak się da.
***
Przyjęcie okazało się miejscem, gdzie stado podstarzałych, zapewne wielu żonatych facetów szukało przygody na jedną noc. Starałam się być jak najmniej widoczna i po około godzinie mogłam już spokojnie iść do samochodu. Nie zdążyłam się tylko przebrać, ale, kiedy założyłam swoją ukochaną skórę poczułam się o wiele lepiej. Trochę to śmiesznie wyglądało, krótka kiecka, obcasy i ta kurtka, ale kogo to obchodzi. Puściłam płytę Comy i jechałam prawie opustoszałymi ulicami Łodzi. Lubiłam takie momenty, gdzie w spokoju mogłam odprężyć się za kierownicą. Cierpliwie wyczekałam na zielone światło i ruszyłam przed siebie, kiedy nagle z mojej lewej pojawiły się reflektory nadjeżdżającego samochodu. Auto wjechało na skrzyżowanie na czerwonym świetle i tylko dzięki naszym wspólnym manewrom nie wjechało w mój bok i totalnie go nie zmiażdżyło. Jego samochodem tak zarzuciło, że prawie poczułam jak styka się z moim Subaru. Od tragedii dzieliły nas milimetry. A potem on tak bezczelnie po prostu odjechał. Nie bacząc na to, że złamię masę przepisów ruszyłam za tym autem. Krew we mnie buzowała, a przed oczami zaczęły przelatywać mi obrazy szczątek rozbitego w drobny mak nissana Pawła po właśnie takim wypadku. Co za ironia losu mogłam zginąć w ten sam sposób. Ten kierowca był bardziej przytomny, ponieważ z refleksem wykonał manewr skrętu, ale to nie usprawiedliwiało go przed niczym. A, gdyby tak nie zdążył?
Byłam wściekła BMW odjeżdżało mi coraz bardziej, ale miałam nadzieje że uda mi się go dopaść. W końcu zatrzymał się na stacji benzynowej. Podjechałam zaraz za, nim i ruszyłam w kierunku dość wysokiego faceta, który wyglądał na takiego co lubi sobie trochę przypakować. Bałam się, przecież nawet ja nie mam na porządku dziennym zaczepiać w środku nocy dwumetrowych gości, ale musiałam mu to wygarnąć.
-Jak ty jeździsz palancie! Prawie się ze mną zderzyłeś!- wypaliłam, lekko go przy tym trącając w ramię.- To, że tobie może życie nie miłe, nie znaczy że się musisz tak rozbijać i szpanować tą furą!
Brunet się odwrócił, jego twarz wydawała mi się dziwnie znajoma, ale nie mogła skojarzyć skąd. Spojrzał na mnie, nie była ani zły ani zdziwiony, a w jego oczach pojawiły się jakieś ogniki rozbawienia.
-Hej laska spokojnie. Takiego podrywu jeszcze nie miałem- odezwał się.
Barwę głosu miał tak seksowną, że aż zatrzęsły mi się nogi. Miałam słabość do męskich głosów. W facecie dla mnie najpierw był głos a później cała reszta. Nawet Kurek nie miał tak świetnego głosu. Ale musiałam się teraz skupić, a nie rozpływać się nad barwą dźwięku wydobywających się z ust tego tutaj.
-Podrywu o czym ty do cholery mówisz!? Kto ci w ogóle dał prawo jazdy? Od, kiedy to czerwone znaczy jedź?!
Co za pieprzony gbur, oparł się o te swoje cztery koła, założył ręce na piersi i podśmiewał się pod nosem.
-Może jeszcze tupniesz nóżką?- zironizował przyglądając mi się w dziwny sposób.
-Sterydy ci mózg wyżarły? Mówię do ciebie a ty masz mnie w dupie!
Czemu na tym świecie aż roi się od idiotów no czemu?
-Mała uspokój się, nie wiem, o co ci w ogóle chodzi? Jak chcesz mi coś zaproponować to może zwyczajnie powiedz.
-Co mam ci niby proponować?!- przestałam kompletnie go rozumieć, ja jedno, on drugie.
-Jakby ci to wyjaśnić?- złapał się za podbródek. –Jest środek nocy, mnie na stacji benzynowej zaczepia dziewczyna dość oryginalnie ubrana i gada od rzeczy. Musze ci powiedzieć, że bardzo mi przykro, ale jeszcze nigdy nie musiałem płacić za usługę. Może i dla ciebie zrobił bym wyjątek, buntowniczko, ale wybacz spieszę się- Steryd odwrócił się i wsiadł do samochodu.
Czy mi się wydaje, czy on bierze mnie za dziwkę? Zapukałam mu w szybę.
-Złotko widzę, że nie odpuszczasz, ale nie dzisiaj, zgłoś się, kiedy indziej. Powiedz, gdzie mogę cię znaleźć to może się zastanowię- stwierdził bezczelnie.
-Nie jestem żadną dziwką porąbany Sterydzie! Za kogo ty mnie masz?!
-Szkoda- tak po prostu zamknął szybę i odjechał.
No, nie mogę! Teraz to naprawdę miałam ochotę stanąć i zacząć tupać ze złości tak jak te wszystkie panienki z filmów z lat 60, ale nie zrobię tej satysfakcji temu gburowi, chociaż już mnie nie widzi. Jeszcze nigdy nikt mnie tak nie potraktował, poczułam się, jak przedmiot. Czy ja zawsze na swojej drodze muszę spotykać takich palantów? Jak już jest przystojny to we łbie pusto. Liczy się tylko lans i panienki a sex to już przede wszystkim. Rozwścieczona wsiadłam do Subaru podkręciłam muzę na full i ruszyłam do Bełchatowa. Żeby przestać o tym myśleć wtórowałam Piotrkowi Roguckiemu „Niczego nie będzie żal, niczego nie będzie żal…”.
   
Dedykacja dla
Shelby. Chyba jesteśmy bardziej do siebie podobne niż przypuszczałam. Jest to bardzo miłe, wiedzieć, że gdzieś tam w świecie są bratnie dusze, które dzięki takim opowiadaniom mogły się poznać.

Ale się rozpisałam, nie wiem czemu to opowiadanie pisze mi się tak lekko pewnie przez to ze jest o niczym. Wiem, że niektóre z Was były zawiedzione tym, że Żaneta przegrała zakład, ale te wybory miss były mi potrzebne, żeby ona spotkała pewnego tajemniczego pana :P
Zmieniłam też fotkę Żanety w zakładce bohaterowie, ta jest odpowiedniejsza. A pod tymi cyferkami 1,2 można zobaczyć jak wyglądała na wyborach i później na stacji benzynowej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz